piątek, 14 czerwca 2013

Controller...



*****

Jak to jest być z największym kontrolerem świata?  Odpowiedzi jest wiele. Dobrze…źle, sama nie wiem. Nie, on mnie nie więzi, nie fizycznie. Mogę wyjść z domu, jechać na zakupy, spotkać się z przyjaciółką…czasami i tylko z PRZYJACIÓŁKĄ, pod żadnym pozorem z PRZYJACIELEM! (nawiasem mówiąc, w ogóle ich nie mam).

Teraz siedzimy obok siebie na nudnym wykładzie z CSPE i słuchamy- oczywiście ja względnie- o organizacjach światowych. Liga Państw Arabskich, Kair…co mnie to obchodzi? Ano właśnie, mnie nic. Nie odzywa się, nie odzywa już od dwóch godzin…cisza. Jest taki uparty, taki obojętny… żal mi? Smutno? Czuję ból? Nie, nie wiem…nie płaczę, już nie i nawet nie mam ochoty wylewać łez. Ale czuję się zraniona. to taka głupia sytuacja, oboje jesteśmy dla siebie ignorantami. Ja nie rozumiem jego, a on nie rozumie mnie… Bezsens.

Kocham go? Tak kocham, kocham mojego apodyktycznego, aroganckiego, upartego, wrednego, cynicznego, chamskiego, ignoranckiego… kontrolera.

Nazywam się Lilianna i jestem dziewczyną najbardziej popieprzonego i jak mawiają, pięknego, faceta w obrębie całych Stanów.

****

Dzisiaj jak widać, krótkie opowiadanie. Czym inspirowane? W sumie wszystkim, czasem czuję, że i moim życiem. Taki bywa Wojtek, ignorancki, wredny, arogancki, chamski… jest wredny, jednak praktycznie nigdy dla mnie. W tym układzie to ja jestem wredna i to ja go ranię. To takie przykre…nie chcę tego, ale nie potrafię powstrzymać słów, które cisną mi się na język. Czy Wojtek jest przystojny? To na pewno kwestia gustu, chociaż ja i jego 10 poprzednich adoratorek, uważamy, że tak. To również frustrujące, gdy wiesz ilu dziewczynom podobał się Twój chłopak. Nie ma sposobu by się do którejś nie porównać, zawsze się zastanawiasz co jest w Tobie, czemu nie jedna z nich, a akurat Ty…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz