Pozostały nam około 4 dni... jakoś nie mam ochoty się z nim widzieć i nie wiem czy to przez to, że jednak minęła mi fascynacja jego osobą czy on skutecznie nauczył mnie nie tęsknić, a może dlatego, że on nie wie, że ja już wiem i nie chcę by osobiście mi o tym powiedział. W każdym razie, jutro jak zwykle nie obejdzie się bez uspokajaczy w pracy.
Cóż... nie warto wierzyć we wszystko co Ci obiecują. Tym razem nie będzie tak źle.
Swoją drogą zazdroszczę mu jednego... że tak łatwo podjął decyzję o wyjeździe. Jedno rzucone zdanie przez jego kuzyna i padło stwierdzenie "jedziemy". Zazdroszczę mu tego, ja tak nie potrafię. Mimo, że mam otwartą drogę i jest ktoś kto pomoże mi w emigracji to ja sama nie jestem w stanie podjąć takowej decyzji. Zbyt wiele mnie tu trzyma. Rodzina, dom, moje zwierzaki... niby takie proste rzeczy, ale ja nie umiem się od tego uwolnić, nie umiem porzucić i tak po prostu pojechać w świat.
A jednak chyba zaczynam tęsknić. Dzisiaj widziałam go ostatni raz w pracy i gdy tym swoim miłym głosem pytał "Chcesz cukier słoneczko?'' to zrobiło mi się mega smutno. Lubię go. Kto będzie mnie rozśmieszał w smutno-nudne dni? Kto będzie pytał "jak się masz słoneczko?". Kto będzie mówił "Jeśli mnie teraz zabijesz to przynajmniej umrę z pięknym widokiem przed oczami". Kocham te jego głupkowate teksty, jest uroczy. Jest taką osobą, którą każdy lubi, która wprowadza dobrą, miłą atmosferę i przy której można czuć się dobrze, swobodnie.
Jutro widzę go już raczej po raz ostatni. Idziemy na pracowniczą imprezę, co w ogóle mi się nie uśmiecha, bo będą tam ludzie, których wprost nienawidzę. Ale idę, idę dla niego i dla jednej jedynej przyjaciółki jaką tam mam. Mam nadzieję, że obecność mojego chłopaka, C. i A. wystarczą bym czuła się dobrze.
Coś czuję, że ten wpis będzie bez ładu i składu, a chciałam żeby był taki ładny... cóż, zakończę go teraz, bo zaraz i tak zgubię wątek.
* BASTILLE feat Ella Eyre - No Angels
* Beyonce - Crazy in love (cover)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz